(Część 5) Dowiedz się, jak bezpiecznie wykopać drzewo pobierane z natury na bonsai oraz jak je zabezpieczyć na czas transportu?
Jest wpis z serii artykułów: Pozyskiwanie z natury materiału na bonsai (Autor: Walter Pall)
Albo przygotowujemy drzewo do wykopania od jakiegoś czasu, albo posiada ono od razu odpowiednią bryłę korzeniową. W każdym razie jeżeli chcemy z niego zrobić kiedyś bonsai, trzeba je w końcu wykopać. Decydująca jest tutaj właściwa pora pobrania. Na tym etapie obowiązują czasy, które podałem w poprzedniej części, jednakże w fazie wykopywania należy zwracać na nie baczniejszą uwagę.
Gdy nadejdzie pora wykopania drzewka, doświadczony bonsaista ma przygotowaną odpowiednio dużą donicę lub nawet kilka. Otwory drenażowe przykryte są siateczką, odpowiednia mieszanka podłoża w odpowiedniej ilości jest gotowa, a miejsce pracy przygotowane.
Jeśli jeszcze nie przycięliśmy wszystkich tych gałęzi, które nie będą potrzebne do osiągnięcia planowanego kształtu, to jest to właściwy moment, aby to zrobić. Jeżeli nie mamy jeszcze planu na drzewko, warto jeszcze raz się zastanowić, co chcemy z niego zrobić.
Obowiązkowo należy sprawdzić prognozę pogody dla miejsca pobrania oraz we własnym ogrodzie (miejscu przeznaczenia). Szanse na przeżycie drzewka są znacznie większe, jeżeli na krótko przed pobraniem mocno popadało. Wtedy drzewo dobrze zaopatrzy się w wodę i lepiej zniesie szok związany z wykopaniem. Oczywiście niekoniecznie w dniu pobrania powinno lać jak z cebra. W miejscu przeznaczenia drzewka również powinien panować korzystny klimat. Wysokie temperatury bez opadów to trucizna dla większości drzew, nawet jeżeli nie zostały świeżo wykopane.
Jeżeli nad bryłą korzeniową mamy ziemię, trawę, chwasty czy kamienie, należy je ostrożnie usunąć.
Wokół pnia odcinamy bardzo ostrą łopatą możliwie dużą bryłę korzeniową. Jeżeli podłoże jest bardzo kamieniste, można ostrożnie pracować ciężkim kilofem. Średnica bryły korzeniowej powinna wynosić 7-8-krotność grubości pnia. Jeżeli zatem pień ma grubość 5 cm, należy wokół drzewka wyznaczyć okrąg o średnicy minimum 35 cm. Głębokość zależy od terenu i gatunku drzewa. Aby mieć pewność, w razie wątpliwości lepiej kopać głębiej, przynajmniej na trzykrotną grubość pnia. Czasem może się okazać, że wykopaliśmy drzewo tylko po to, aby stwierdzić, że jego główne korzenie są położone znacznie głębiej, a to co uważaliśmy za jego bryłę korzeniową pochodziło od pobliskich krzewów.
Dlatego warto jeszcze raz sprawdzić położenie korzeni. Z jednej strony możemy to zrobić, odsłaniając nasadę pnia, z drugiej chwytając drzewko mocno z pień i potrząsając nim. Przy odrobinie doświadczenia można dowiedzieć się, jak przebiegają główne korzenie. Przeważnie na wilgotnym terenie korzenie rosną rosną silniej po słonecznej stronie; na całkiem suchym terenie raczej w cieniu. Czasem konieczne będzie usunięcie znacznej części bryły korzeniowej rosnącej na bok, jeżeli korzenie główne rosną silnie w danym kierunku. Odcinając korzeń można trafić na taki, którego grubość nie pozwoli na odcięcie łopatą. W takim przypadku lepiej jest użyć sekatora od długiej rękojeści, aby dzięki efektowi dźwigni przeciąć korzenie czy gałęzie o grubości nawet do 6 cm.
Większość drzew posiada mocny korzeń palowy, idący od pnia pionowo w ziemię. Jest to trudne, ale niezbędnie konieczne, aby go czysto odciąć. W tym celu z pewnej odległości można go płasko uderzyć łopatą i w ten sposób odciąć. Jeżeli się nie uda, można popracować mocniejszym sekatorem. W przypadku bardzo dużych drzew można je wyciągnąć korzystając z kosztownego wielokrążka umocowanego do innego drzewa. W każdym razie wszystkie te czynności należy wykonywać możliwie ostrożnie, aby nie oderwać delikatnych korzeni włośnikowych. Choć wielu bonsaistów tak twierdzi, wcale nie jest aż tak ważne, aby po pobraniu korzenie stanowiły mocną jednolitą bryłę. W rzeczywistości rozpadnie się często tuż przed ostatecznym wyciągnięciem drzewa. Dużo ważniejsze jest, aby zostało w niej wiele delikatnych korzonków. Autor pobierał z sukcesem drzewa, wytrząsając ostrożnie bryłę korzeniową zaraz po wykopaniu, uważając przy tym, aby zabrać ze sobą możliwie dużo delikatnej ziemi, aby zabrać ze sobą mikoryzę dla drzewa w nowym miejscu.
Jeżeli to możliwe, nie powinno się tak po prostu wyciągać drzewa z dołu. Należy je przetoczyć na boku w górę, podłożyć kawałek zwoju tkaniny i ponownie opuścić na miejsce. W tym momencie powinno dać się sięgnąć pod drzewo z drugiej strony, chwycić za tkaninę i ją przeciągnąć. Następnie wiążemy ją natychmiast i dopiero wtedy wyciągamy drzewo. Oczywiście, jeżeli bryła korzeniowa jest mocno zwarta i mocna, drzewo można od razu podnieść i dopiero później owinąć korzenie tkaniną. Małe drzewa oraz te średniej wielkości można włożyć do plastikowego worka. Dla większych drzew sprawdziły się duże worki na śmieci. Można je mocno zawiązać i bardzo długo trzymają wilgoć. Kto chciałby zrobić to naprawdę dobrze, powinien przynieść ze sobą wilgotny mech i obłożyć nim korzenie. Można też zastosować mokre gazety.
Czasami znajdujemy drzewo, którego nie możemy od razy wywieźć. Jeżeli bryłę korzeniową dobrze obłożymy mokrym mchem i ustawimy roślinę w cieniu, może bez problemu wytrzymać nawet kilka dni. W każdym razie ważne jest, aby podczas często długiego i trudnego transportowania rośliny do najbliższego pojazdu, korzenie włośnikowe nie zostały oderwane, ani też nie wyschły. Przez wstrząsy w trakcie transportu rozpadają się szczególnie bardzo kamieniste i piaszczyste bryły, niszcząc przy tym wiele korzeni. I to jest powód, dla którego warto jeszcze przed transportem wytrząść ostrożnie bryłę korzeniową. W przypadku jałowców i sosen nie należy tego w miarę możliwości robić. Ich korzenie muszą być otoczone oryginalną ziemią z miejsca pobrania z specyficzną da nich mikoryzą. Jeszcze czeka nas bardzo długa droga i transport drzewa, należy przynieść ze sobą wystarczającą ilość wody zarówno dla drzewa jak i tragarza.
Przeważnie znalezione drzewa są znacznie większe i zajmują więcej miejsca, niż wtedy gdy osiągną swój docelowy kształt. Sadząc drzewo warto je mniej lub bardziej przyciąć. Z tego powodu można to równie dobrze zrobić jeszcze przed transportem drzewka, ponieważ tym sposobem znacznie ułatwiamy sobie pracę. Przed wykopaniem drzewka prawdopodobnie nie wycięliśmy wszystkiego co powinniśmy. W tym momencie mamy przed oczami całe drzewo, łącznie z nebari i możemy wyrobić sobie lepszy pogląd na to, w jakim kierunku będzie kształtowane. Doświadczony bonsaista już na miejscu określi podstawowy kształt drzewka i obetnie wszystko, co już nie będzie mu potrzebne do dalszego kształtowania bonsai. W przypadku drzew iglastych należy zachować jednak ostrożność. Na bardzo mocnym przycięciu ucierpią sosny, świerki, mniej modrzewie i jałowce. Ich przemiana materii zostanie w ten sposób na tyle zakłócona, że będą miały duże trudności z późniejszym wzrostem lub nawet mogą obumrzeć, mimo iż miały bardzo piękną bryłę korzeniową. Zbyt przysadzistą koronę drzewa można związać sznurem; bardzo dobrze sprawdza się mocna taśma klejąca, którą używa się do zaklejania paczek.
Największe sukcesy osiąga się w przypadku drzew, które właściwie nie są wykopywane, ponieważ rosną w zagłębieniu skalnym lub na głazie, tak że można je po prostu pobrać. Czasem tylko trzeba odciąć nożycami lub piłą niektóre korzenie. Takie drzewa właściwie całe swoje życie spędziły jako quasi bonsai o bardzo ograniczonej przestrzeni do wzrostu korzeni. Takie drzewka można od razu sadzić do doniczki i po jednym okresie wegetacyjnym zacząć z formowaniem.
Kto ma na tyle szczęścia i znalazł miejsce, gdzie drzewa mogą zostać pobrane ze skał, powinien wyposażyć się w odpowiednie narzędzie. Duży, ciężki kilof może się przydać. Łom i młot kowalski również. Czasem trzeba pracować z wielokrążkiem, który w wersji kieszonkowej można kupić w specjalistycznych sklepach dla rolników. Warta każdych pieniędzy może okazać się specjalna taśma tnąca, którą można przeciągnąć wokół korzenia i ciągnąc na przemian odciąć go również w niekorzystnym położeniu.
Czytaj dalej:
Część 6: Przesadzanie do donicy
Tytuł oryginału: Sammeln von Bäumen in der Natur
Autor: Walter Pall walter-pall.de.
Tłumaczenie wykonane za pisemną zgodą autora.
Zastanawiałem się dlaczego nowicjusze piszą o „POBIERANIU” Teraz już wiem chyba 😉 strasznie drażni mnie to określenie w grupach , bo ja całe życie uczyłem się i czytałem , jak i również sam pisałem prawidłową nazwę tego zabiegu jaką jest ” POZYSKIWANIE ” ale to chyba szczegół 😛
Osobiście uważam, że „pobieranie” jest bardziej fizycznym określeniem (synonim do „wziąć”), natomiast pozyskać/uzyskać można np. sławę, uznanie, klientów, czyli bardziej w kierunku „zdobyć”. Dlatego też tłumacząc artykuł Waltera Palla zdecydowałem się na takie określenie. W naszej dziedzinie, pobiera się też zrazy do szczepień, ale można jest też pozyskać. Więc są to określenia bliskoznaczne, stąd też pewnie kwestia przyzwyczajenia. W Niemczech mówią po prostu o wykopywaniu i też jest OK, co w sumie jest najbardziej jasnym określeniem, które pasuje co tej czynności.
pobrać czy pozyskać? ważne nie zmarnować!