W Małym Warsztacie Bonsai Volkera odbyły się kameralne warsztaty, których tematem były prace nad bonsai latem.
W przedostatnią niedzielę miałem przyjemność wziąć udział w bardzo ciekawych warsztatach w bardzo klimatycznym miejscu, które przenosi uczestnika w inny świat (zresztą zobaczcie zdjęcie sali):
Mały warsztat Volkera to magiczne miejsce, w którym przez dobre 7 godzin praca wre i wióry oraz liście i gałązki lecą 🙂
Warsztat rozpoczął się od wykładu Volkera z pielęgnacji bonsai latem: wymogów dot. polewania, nawożenia czy defoliacji.
Na same warsztaty przyjechałem z jabłonią, wiązami, azalią, fikusem, grabem koreańskim i pieprzowcem.
I tak:
- terogoczne przyrosty na jabłoni rosnące pionowo do góry zostały wyrzucone, a rany po wycięciu grubych konarów wygładzone dremelem
- pieprzowiec został przycięty w całości z wyjątkiem jednej gałęzi, którą pozostawiliśmy bez ingerencji, aby przyrastała na grubość
- Przyrosty wiązów zostały skrócone, a jeden z nich kompletnie zmieniony (po dyskusji uznaliśmy, że jego aktualne wysokość jest nieco za mała i trzeba w przyszłości ją zwiększyć)
- Fikus robiony od odnóżki z Tajlandii miał zmienić kąt nasadzenia, ale zrobimy to na kolejnym spotkaniu
- Grab koreański, który odrzucił w trakcie sezonu koronę i został przycięty i przesadzony (przełożony bez ingerencji w bryłę korzeniową) do doniczki treningowej z nowym substratem, tak aby kąt nasadzenia odpowiadał jego przyszłej drodze – a ma to być drzewko rosnące na skale (ishizuke)
- Azalia, która dwa tygodnie po cięciu ledwo uściła parę malutkich listków (gorący balkon dał się w tym roku mocno we znaki – młode liście prawie natychmast usychały), została przesadzona do czystej kanumy i zostawiłem ją u Volkera w ogrodzie, aby doszła do siebie (niestety stwierdzam, że letni balkon dla azalii raczej się nie nadaje – w każdym razie ja aktualnie nie radzę sobie z jej utrzymaniem w takich warunkach). Być może będę robił tak, że u siebie będę ją trzymał do maja, a na samo lato oddam pod opiekę Volkera, aby miała lepsze warunki do rozwoju na kolejny sezon.
Wahałem się, czy nie wziąć sosny przeznaczonej na warsztat z japońskim mistrzem we wrześniu i skrócić tegoroczne pędy, ale uznałem, że w tym roku nie będę jej przycinał i zobaczymy, w jaką drogę dla niej ustalimy na warsztacie we wrześniu. W przyszłym sezonie zajmiemy się nią w zależności od celów rozwojowych.
Pozostali uczestnicy przycinali klony, sosny, wiązy, świerki, a nowa koleżanka formowała jałowca i modrzew.
Zdjęć drzewek po zabiegach niestety nie zrobiłem – po powrocie z urlopu nadrobię 🙂
Kolejnym wspólnym projektem będzie tworzenie lasu (temat na siepień/wrzesień). Najprawdopodobniej modrzewiowego, gdyż taki materiał mam dostępny. Ale może uda mi się zdobić buki, kto wie 🙂