Pod koniec stycznia zdecydowałem się poddać pierwszemu formowaniu jałowca, którego dostałem w prezencie od Kamyka (razem z tą sosną).
Kolejne drzewko symbol dla nas przesadziłem ostatniej jesieni (w pierwszym tygodniu października) do lepszego podłoża. Zabieg te drzewko zniosło doskonale. Zanim nastały pierwsze przymrozki drzewko miało dobre 12 tygodni na spokojną odbudowę systemu korzeniowego i przygotowanie się do okresu spoczynku.
Dla przypomnienia po przesadzeniu wyglądał tak (jesień 2018):
Wg pierwotnego planu drzewko pojechało ze mną na zimowy warsztat z Wernerem Buschem. Jednakże sosna, którą na nim zacząłem robić, pochłonęła ostatecznie tyle czasu, że jałowca nawet nie zdążyliśmy omówić.
W założeniu Kamyka drzewko miało symbolizować wygięciami pnia kobiecy ruch bioder. W pracy nad tym drzewkiem chciałem uzyskać formę, która nie do końca obrazuje walkę drzewa z czasem, ale możliwie podkreślić jego kobiecy charakter i elegancję.
Pracę nad drzewkiem zacząłem od oczyszczenia pnia oraz usunięcia w moim przekonaniu nieatrakcyjnych jinów. Jedynym ozdobnikiem będzie w docelowej formie czysta linia shari. Martwe drewno będę jeszcze poprawiał najpewniej po powrocie z Trophy.
Po powrocie do domu wieczorem kończyłem drutowanie (zadrutowane są każde nawet najmniejsze gałązki), by na kolejny dzień ułożyć koronę do późnej nocy.
Dolne gałęzie wymagają wzmocnienia w stosunku do góry. O ich słabszej kondycji świadczy jaśniejszy odcień zieleni. Z tego też względu gałęzie te zostały jedynie zadrutowane i ułożone. Natomiast przyrosty znajdujące się w górnej części korony zostały dodatkowo przycięte. Dzięki temu mam nadzieję przekierować nieco siły do dolnych gałęzi i je wzmocnić. Ten proces będę powtarzać w najbliższym sezonie i pewnie kolejnym, aż gałęzie nabiorą sił.
Aby nie osłabiać drzewka w nadmiarze nie usunąłem zieleni od spodu gałęzi. Stąd też korona sprawia wrażenie zamkniętej i bez przestrzeni między poszczególnymi chmurkami. Zrobię to spokojnie na początku maja, aby ukierunkować odpowiednio wzrost. Wtedy też pewnie na blogu pojawi się zdjęcie z bardziej dopracowanymi chmurkami.
Jak widzicie lewa strona drzewka musi się jeszcze wypełnić zielenią. Jak wszystko dobrze pójdzie to w większości potrzebnych miejsc jest już niewielki pęd, któremu pozwolę się rozwinąć. Dzięki temu może za dwa , trzy lata uda mi się doprowadzić do ładnego wypełnienia przestrzeni.
Podobne jest z tyłem, gdzie aktualnie brakuje w kilku miejscach wypełnienia. Ale to nie jest problem. Cierpliwie poczekamy na odpowiedni przyrost. Ostatecznie wykonam szczepienia.
A na koniec szczęśliwy człowiek i jego drzewko pozdrawiają.