No i minął rok od momentu, gdy mój dawny kwiat pozbawiony został korzeni spiżowych i drastycznie przycięty. Po roku mogę powiedzieć, że fikus to bardzo żywotny gatunek i eksperyment będzie trwał dalej.
Dla przypomnienia drzewko wyglądało jak poniżej i miało być ukształtowane w stylu wiatrowym.
W ostatnim sezonie koronę drzewka udało mi się rozbudować. Niestety pierwotny zamysł, aby utrzymać drzewko w stylu wiatrowym musi zostać nieco zrewidowany.
Aktualnie drzewko wygląda tak:
Prawdopodobnie dbając o rozwój gałęzi bocznych i poprzez ich oszczędne przycinanie, spowodowałem, że drzewku przestało się opłacać w górną gałąź, która ostatecznie uschła. Być może, gdybym mocnej przycinał, albo wręcz całkowicie usuwał aktualnie gałęzie, drzewko bardziej inwestowałoby w rozwój górnej gałęzi. Dopiero o jej wykształceniu zabrałbym się do rozbudowy gałęzi bocznych. A tak jest już za późno.
Ale, jak to się mówi „drzewo rozwija się razem z nami”, stąd też kto wie, co mi podpowie 🙂
Dlatego póki co regularnie przycinam gałęzie, zmuszając je do rozgałęzienia możliwie blisko pnia. Dla ścisłości dodam, że w zimie drzewko było regularnie doświetlane.
Po uzyskaniu względnie zadowalającej struktury zapuszczę drzewko nieco, aby gałęzie przybrały na grubości. Tak jest plan na kolejny sezon.
W sumie cieszę się z tego efektu, który jest. Szczerze mówiąc miałem dość poważne wątpliwości, czy fikus prawie całkowicie pozbawiony bryły korzeniowej, po całkowitym usunięciu korzeni spiżowych jest w stanie przeżyć. Jak widać tak 🙂
Czyli jak to mówią azjaci: Jeśli zabiłeś fikusa to musiałeś się bardzo postarać 😁
Dokładnie 🙂 choć i człowiek zalany tym czy tamtym szybciej przenosi się na tamten świat 🙂
co zrobić żeby mój fikus, który zrzucił po przycinaniu wszystkie (prawie) liście? Odpuszcza niby troszkę, ale tylko na czubkach i mam takiego straszaka…
Raczej nie jest to wpływ przycinania, bo fikusy bardzo dobrze znoszą przycinanie. Bardziej upatrywałbym przyczyny w przelaniu. Po przycięciu zapotrzebowabie na wodę spada i trzeba zmienić nawyki w podlewaniu.
moje benjaminy rosna:
2 w podłożu mieszanym /zeolit, lawa, i damolina/,
1 w ziemii uniwersalnej z resztkami starych doniczek, styropianu i keramzytu/
1 długolistny w normalnej ziemii z różnymi śmieciami jak poprzednio,
2 retusa w mieszance torfu kokosowego i akadamy,
podlewane tym co mi wpadnie w rękę: nawóz do bonsai, do roślin zielonych, do rododendronów na zmianę.
nie widze dużej różnicy. dają ze sobą robić wszystko i zawsze, zimują na południowym parapecie. może te w bardziej przepuszczalny podłożu nieco lepiej rosną.
to tak dla zainteresowanych jeszcze o fikusach