(Część 6) Jak i gdzie posadzić pobrania drzewko yamadori?
Jest wpis z serii artykułów: Pozyskiwanie z natury materiału na bonsai (Autor: Walter Pall)
Pobrane drzewko należy możliwie szybko przetransportować i zapewnić mu właściwą opiekę. Z tego też powodu robienie w trakcie urlopowych wyjazdów wypadów w celu wykopania drzewek mija się z celem, ponieważ najczęściej drzewko padanie nam w walizce. Sprawdzoną metodą jest pozostawienie pobranych drzew w domu przez noc w zbiorniku na deszczówkę. Kolejnego dnia drzewo będzie dobrze nawodnione, a bonsaista wyspany i gotowy do działania.
Doświadczony bonsaista jeszcze przed pobraniem ma dokładnie zdefiniowane, gdzie posadzi drzewo. Dla większości świeżo pobranych drzew najlepszą opcję jest posadzenie w gruncie.
Grządka, w której sadzimy pobrane drzewa powinna cechować się:
- łatwym dostępem
- możliwością bezproblemowego podlewania
- ziemia musi być przepuszczana i zatrzymująca wodę w odpowiednim stopniu
- w razie potrzeby ziemię należy wzbogacić grubym piaskiem i torfem, a jeszcze lepiej humusem z kory kompostowanej (nie podsypywać korą ogrodową!)
- miejsce powinno być osłonięte od wiatru (idealnym rozwiązaniem byłby wiecznie zielony krzew, rosnący od strony głównego kierunku wiatru)
- drzewko należy posadzić w takim miejscu, aby w czasie najsilniejszego nasłonecznienia w południe, znajdowało się w cieniu / półcieniu.
Teraz mamy ostatnią możliwość zbadania bryły korzeniowej. Oczywiście martwe korzenie należy usunąć. Cienkie, długie żywe korzenie lepiej zawsze pozostawić, nawet jeżeli trzeba byłoby je kilkukrotnie owinąć wokół bryły korzeniowej. Te korzenie będą odżywiać drzewko i wspierać jego przeżycie po pobraniu. Miejsca cięć korzeni, które nie są gładkie, oraz miejsca złamania / oderwania korzenia należy poprawić, tnąc je ponownie ostrymi nożycami lub sekatorami do drzew. Nowe korzenie dużo lepiej wyrastają z gładko przyciętych miejsc, a sam proces bliznowacenia uszkodzonych tkanek przebiega szybciej. Miejsce cięcia powinno zawsze wskazywać na dół. A to z tego powodu, że nigdy nie wiadomo, czy akurat ta część korzenia nie stanie się w przyszłości korzeniem powierzchniowym, tworząc nebari w docelowej doniczce, a korzeń z grubym cięciem nie będzie wyglądał wtedy ładnie. Poza tym nowe korzenie rosną wtedy również w dół.
Podczas obrabiania bryły korzeniowej nie powinniśmy się kierować tym, czy kiedykolwiek będzie pasowała do doniczki. To nie jest teraz najważniejszym wyzwaniem! Najpierw drzewko musi przeżyć, a lepiej to uczyni, mając bryłę korzeniową, która dla doniczki docelowej będzie dużo za duża. Po dwóch okresach wegetacyjnych w grządce, można ponownie wykopać drzewko i mocno przyciąć bryłę korzeniową. Następnie warto posadzić je w niej ponownie na rok lub dwa, zanim ponownie je wykopiemy i przytniemy korzenie do wielkości doniczki. Korzeni, które są dużo za grube, nie powinno się tak po prostu odcinać. Można bowiem założyć, że ich znaczenie dla drzewka odpowiada ich średnicy. Dlatego warto zawsze się zastanowić, czy nie włączyć ich później w proces kształtowania drzewa. Na korzeniach można robić także odkłady, aby uzyskać łagodniejsze przejścia.
Nick Lenz, który na wschodzie USA przez dziesięciolecia zajmował się rodzimymi gatunkami drzew, jest zdania, że więcej niż połowa pobranych drzew umiera, ale nie z powodu zbyt słabej bryły korzeniowej. Jako główny powód zamierania drzew po pobraniu wskazuje szkodniki, które zostały przyniesione z natury, gdzie zawsze były i czyhały na swoją szansę. A ta pojawia się, gdy drzewko jest osłabione po pobraniu i nie może mobilizować swoich naturalnych sił obronnych. Nick poleca zatem świeżo pobrane drzewa opryskać zapobiegawczo środkiem owado- i grzybobójczym. Idzie nawet o krok dalej, owijając drzewka plastikowym workiem, tak aby zamknięte zatrute powietrze zabiło ostatniego szkodnika. Poza tym dzięki temu zabiegowi wilgotność powietrza utrzymuje się na wysokim poziomie. Dzieje się to bezpośrednio w miejscu pobrania, aby zapobiec przeniesieniu szkodników do własnej kolekcji bonsai.
W miejscu przeznaczenia łopatą wykopujemy dziurę, która jest znacznie większa niż bryła korzeniowa. Drzewko sadzimy pośrodku, utrzymując je w pionie. Jeżeli drzewko jest bardzo wysokie, a wielkość bryły korzeniowej zbyt mała, aby zapewnić mu stabilność, jeszcze przed zasypaniem dziury wbijamy palik, do którego później przywiążemy drzewko. Dziurę zasypujemy delikatnie ziemią, której w żadnym wypadku nie przyduszamy nogą, gdyż ograniczy to dopływ powietrza, a dodatkowo może uszkodzić delikatne korzenie. Następnie silnie podlewamy bryłę korzeniową, dzięki czemu ziemia zostanie równo rozłożona i drzewko będzie miało stabilniejsze oparcie. Drzewko można także podlać hormonem wzrostu takim jak jak witamina B2 czy SuperThrive.
Niektórzy autorzy, jak np. Peter Adams, informują, że przed finalnym posadzeniem drzewka w ziemi trzymają je przez noc w misce z wodą z dodatkiem hormonu wzrostu.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wokół drzewka usypać nieco więcej ziemi, gdyż z czasem wyrówna się ona do reszty grządki.
Jeżeli grządka z drzewkami wystawiona jest na pełne słońce można otulić koronę drzewka tkaniną cieniującą, którą można kupić w pierwszym lepszym centrum ogrodniczym. Zapobiega ona wysuszeniu korony drzewka, gdyż odcina około 50% promieniowania słonecznego. Poza tym rozwija się pod nią wilgotny mikroklimat, co pomaga w pierwszych tygodniach osłabionemu drzewku.
Można także opryskać drzewko preparatem ograniczającym utratę wody przez roślinę poprzez parowanie, jak robią to szkółki roślin przy szczególnie cennych okazach iglaków. Preparat tego typu jest roztworem, który o zmieszaniu z wodą, nanoszony jest na roślinę przy pomocy opryskiwacza. Dzięki niemu na liściach powstaje cienka warstwa wosku, która jest przepuszczalna dla powietrza, ale w zależności od stężenia ogranicza dostęp promieniowania słonecznego. Warstwa ta trzyma się także na deszczu, a po wielu tygodniach sama odpada od liścia.
Jeżeli nie mamy dostępu do odpowiedniej grządki, możemy pomóc sobie pojemnikami do uprawy roślin. Może to być skrzynia, duże plastikowe wiadro, plastikowa miska, plastikowa doniczka lub zbyt duża donica do bonsai. Wszystkie te pojemniki muszą mieć jeden a najlepiej kilka otworów odpływowych. Wielu bonsaistów uważa, że taki pojemnik i podłoże koniecznie trzeba wcześniej poddać procesowi sterylizacji.
Raczej powinno unikać się docinania bryły korzeniowego do dostępnego pojemnika. Należy raczej poszukać pojemnika, który pomieści bryłę korzeniową pobranego drzewa. Jeżeli drzewko będzie miał jeszcze nieco miejsca w pojemniku, wpłynie to korzystnie na jego rozwój. Bardzo niekorzystne jest dobieranie zbyt dużego pojemnika do bryły korzeniowej, gdyż podłoże magazynuje wtedy zbyt dużo wody, co powoduje gnicie korzeni. Warto pamiętać, że drzewko w pojemniku często będziemy gdzieś przenosić. Z tego powodu przy bardzo dużych roślinach dobrze jest, gdy pojemnik ma dodatkowe uchwyty.
Ziemia powinna być jeszcze bardziej przepuszczalna niż ta, używana do bonsai. Dobrze sprawdza się mieszanka z 40% grubego piasku, 30% akadamy i 30% kompostowanej kory. W przypadku większości gatunków drzew dobrze jest dodać 10% – 20% torfu. Jako podłoże dla całkiem dużych drzew sprawdził się również pumeks. Ma podobne właściwości jak akadama czy lawa, a do tego jest dużo lżejszy.
Niektórzy ogrodnicy unikają ponownego stosowania danego podłoża z obawy przed przeniesieniem zarodników zgnilizny lub resztek nawozów. W każdym razie warto użyć domieszki podłoża zdrowych drzewek, aby od razu do nowego podłoża trafiła właściwa mikoryza.
Od razu po posadzeniu drzewka dobrze je podlewamy. Później utrzymujemy podłoże wilgotne, aby korzenie dostały impuls do wzrostu. Natomiast koronę drzewka w miarę możliwości codzienne zraszamy, utrzymując są w stanie wilgotnym.
W żadnym wypadku nie nawozimy drzewka, zanim pojawią się na nim wyraźne oznaki wzrostu. Wtedy pojemnik przenosimy w bardziej zacienione i osłonięte od wiatru miejsce, w którym drzewko trzymamy do momentu, aż uzyska wyraźniejszy przyrost. Dopiero później przenosimy je w półcień a na końcu w pełne słońce.
Ważne, aby zaraz po pobraniu chronić drzewko przed mrozem i mocnymi wysuszającymi wiatrami. Dlatego w pierwszym roku warto trzymać drzewko w nieogrzewanej szklarni. Dla bardziej wartościowych okazów warto założyć w niej ogrzewanie podłogowe, które sprzedawane jest jako akcesorium do szklarni. Z Japoni otrzymujemy informacje o tym, że w podłożu pod korzeniami instalowane są małe dmuchawy, które w regularnych odstępach czasu owiewają młode korzonki ciepłym powietrzem.
Serge Clemence opracował metodę, która pozwala uratować drzewka ze słabym systemem korzeniowym. Na miejsce pobrania przynosi on plecak z mchem torfowca. Bezpośrednio po wykopaniu drzewka bryłę korzeniową obkłada mchem i obwiązuje sznurem. W domu drzewa sadzone są do takiego samego pojemnika, który również uzupełniamy opisaną wcześniej mieszanką podłoża. Efekt jest podobno zaskakująco dobry. Po jednym okresie wegetacyjnym mech jest pełen delikatnych korzonków. Również drzewa pobrane z szczelin skalnych bez korzeni włośnikowych zostały uratowane w taki sposób.
Nick Lenz rozwinął metodę pozwalającą pobierać modrzewie poprzez odkłady. Stwierdza on, że odkłady powietrzne działają jedynie przy wykorzystaniu żywego mchu torfowca i jest zdania, że musi tutaj działać jakiś hormon. Wnioski te wspierają także metodę Serge Clemenca, opisaną wyżej.
Jeżeli drzewko ma dobrze rozbudowaną bryłę korzeniową i generalnie wygląda zdrowo, można pokusić się o posadzenie go od razu do donicy przejściowej, nawet jeżeli mielibyśmy do dyspozycji grządkę. Podłoże musi być tutaj przepuszczalne dla wody i powietrza. Sam pojemnik musi mieć duże i liczne otwory napowietrzające. A dnie donicy powinniśmy umieścić szczególnie grubą warstwę drenażu.
W każdym razie warto odczekać przynajmniej jeden okres wegetacyjnym, zanim zaczniemy kształtować drzewko.
Specjalnie mówimy tutaj o okresach wegetacyjnych a nie miesiącach.
Jeżeli drzewko zostało pobrane na jesień i posadzone od razu do donicy, ponieważ miało dobrze wykształcony system korzeniowy, może jeszcze urosnąć tej samej jesieni. W tym przypadku należy jednak odczekać zakończenie przyrostu drzewka na wiosnę i lato w kolejnym roku. Zatem dopiero na jesień kolejnego roku, a nawet lepiej na wiosnę jeszcze następnego zaczynamy kształtowanie drzewka.
Jeżeli natomiast pobraliśmy drzewko na wiosnę, to pierwsze delikatne kształtowanie drzewka możemy rozpocząć już na jesień.
Poniższa tabela pokazuje czas, jaki musi upłynąć od pobrania drzewka do uzyskania bonsai.
I tak przykładowo dla starego drzewka iglastego (ponad 50-letniego) o dobrze zbudowanej bryle korzeniowej do rozpoczęcia kształtowania powinniśmy odczekać 3 – 7 okresów wegetacyjnych, a samo kształtowanie będzie trwało kolejne 8 – 17 okresów wegetacyjnych. Jeżeli natomiast korzenie nie były dobre, cały proces może się rozłożyć na 11 – 22 okresów wegetacyjnych. Natomiast samo kształtowanie trwa oczywiście kolejne lata.
Stare drzewo iglaste
|
Młode drzwo iglaste
|
Stare drzewo liściaste
|
Młode drzewo liściaste |
|||||
Korzenie |
Dobre
|
Słabe
|
Dobre
|
Słabe
|
Dobre
|
Słabe
|
Dobre
|
Słabe
|
Przygotowanie |
0-2
|
2-4
|
0-1
|
1-2
|
0-2
|
2-3
|
0
|
1
|
Duża skrzynka |
2-3
|
2-5
|
1-2
|
2-3
|
2-3
|
2-5
|
0
|
1
|
Pojemnik szkółkowy |
1-2
|
2-3
|
1
|
1-2
|
1-2
|
2
|
1
|
1
|
Rozpoczęcie kształtowania |
3-7
|
6-12
|
2-4
|
4-7
|
3-7
|
6-7
|
1
|
3
|
Proces kształtowania |
5-10
|
5-10
|
3-5
|
3-5
|
5-7
|
5-7
|
3-4
|
3-4
|
Bonsai |
8-17
|
11-22
|
5-9
|
7-12
|
8-14
|
11-14
|
4-5
|
6-7
|
Dzięki! bardzo przydatny wpis, dużo informacji w jednym miejscu, a wszystko ładnie i spójnie opisane 🙂
Uwielbiam tego bloga. Włażę tu przybajmńiej 1x na 2 tygodnie. W końcu trzeba postawić autorowi piwo 🙂
Dzięki 😉