Odwiedzający festiwal kwiatów na zamku Książ (Wałbrzych) mieli możliwość odwiedzenia kolejnej edycji Narodowej Wystawy Bonsai, która w tym roku odbyła się przy współpracy z Black Scissors Community.
Robert Steven – demonstracja
Demonstrację Roberta Stevena, współzałożyciela stowarzyszenia Black Scissors, obserwowałem z dużym zainteresowaniem. Mimo, iż – szczerze mówiąc – do Wałbrzycha udałem się głównie na pokaz formowania w wykonaniu Waltera Palla, który tym razem był bardzo milczący i bardziej skupiał się na świerku japońskim niż na kontakcie z publicznością 🙂
Wracając do samej demonstracji Roberta Stevena trzeba powiedzieć, że materiał wyjściowy w porównaniu do drzew innych demonstratorów wyróżniał się stanem „nie-zaawansowania”. Był to po prosty pobrany z natury świerk, który Robert zobaczył tuż przed demonstracją.
Oto i on:
Jak się okazało, materiał w połączeniu z chęcią dzielenia się wiedzą demonstratora, stworzyły źródło wiedzy dla bonsaistów i przerodziły demonstrację w mini-wykład o bonsai.
Robert wyjaśniał swoje rozumienie estetyki bonsai, oparte na chińskim bonsai, podejście do japońskich stylów bonsai. Wyjaśniał także zasady tworzenia poprawnej struktury korony i gałęzi (ramifikacja) czy też omawiał sposoby i podstawowe techniki pozwalające uzyskać efekt starego drzewa, doświadczonego przez czas.
Kluczowe wydały mi się dwa stwierdzenia mistrza, które muszę przemyśleć:
"Wybierając przed formowaniem styl drzewka, ograniczasz swoją kreatywność."
Formując drzewo, powinniśmy usunąć z niego oczywistości, dodając dramatyzmu i nieoczywistości, która kompozycję i historię drzewa czyni ciekawą.
Ważnym aspektem samej demonstracji było łatwość komunikacji. Robert mówi dobrze po angielsku, a dodatkowo organizatorzy zadbali o tłumaczenie wykonane przez fachowca.
A oto końcowy wynik:
Robert zwrócił uwagę, że przy tym stylu drzewka doświadczonego przez trudne warunki zieleń będzie bardzo oszczędna. Dlatego też wg jego szacunku drzewko zacznie ładnie wyglądać już za około 3 lata.
Wrażenia z samej wystawy
Pierwszy raz byłem w Wałbrzychu na wystawie organizowanej przez Piotra Czerniachowskiego, którego pasję i zaangażowanie miałem okazję poznać osobiście nieco wcześniej.
Szkoda, że nie mogłem zostać tam przez te kilka dni, biorąc udział we wszystkich demonstracjach i omówieniach drzew (tak, tak i to przez uznanych polskich bonsaistów – to, czego tak bardzo brakowało mi podczas tej wystawy). Myślę, że zakładając, iż nie chcemy jedynie zobaczyć wystawianych drzewek, a lepiej poznać techniki i podejście do bonsai zaproszonych gości, warto na to wydarzenie zaplanować całą majówkę.
Ciekawym doświadczeniem było zobaczyć drzewa w bardzo różnych stadiach rozwoju. Wśród wystawianych drzew były i takie, które prowadzono w kierunku bonsai już kilkanaście lat i więcej. Ale były też takie, znajdujące się stosunkowo na początku drogi, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć „jak one są robione”.
Marcin Gajewski
Na mnie osobiście największe wrażanie zrobiły drzewa Marcina Gajewskiego, którego śledzę na facebooku, jednakże do tej pory nie miałem możliwości oglądania jego dzieł na żywo.
Tłumy…
Niestety nie była to wystawa, umożliwiająca zatrzymanie się i zastanowienie nad danym drzewem. Być może to kwestia pierwszego od dłuższego czasu dnia z temperaturą powyżej 15 stopni, być może stosunkowo mało przestronnych wnętrz samego zamku.
Fakt, że chcąc zatrzymać się przy drzewku (a nie daj boże zrobić zdjęcie) blokowało się ruch pieszych narażając się na niewybredne komentarze lub powiedzmy przyjazne „kuksańce”. Stąd też nie udało mi się stworzyć pełnej dokumentacji wystawy 🙁
Rozumiem jednak, że impreza masowa rządzi się swoimi prawami i jej nadrzędnym celem, jak domniemam, była popularyzacja samego bonsai jako takiego wśród ludzi, którzy drzewka bonsai mogli widzieć pierwszy raz w życiu.
Dlatego po tych doświadczeniach zastanawiam się, czy nie byłoby warto wygospodarować nieco czasu (np.w piątek), gdzie wystawę we względnym spokoju mogliby zwiedzić hobbyści, przebywając tym samym bardziej sam na sam z drzewkami. Co w stylu „dnia dla profesjonalistów” na targach komercyjnych.
Zdjęcia z wystawy
Poniżej znajdziecie zdjęcia drzewek, które udało mi się zrobić.
Zapraszam do powiększania i analizy.
Pamietasz moze czyj ten bunjin?
Byłem, widziałem i powiem tak , sama wystawa super , bardzo mi się podobała, było tylko troche mało wystawców sprzedających same drzewka i donice, ale zwiedzanie było prawie niemożliwe przez wszechogarniające bydło. Wiekszośc to typowe grażyny i janusze które przyjechały opić się piwa i nażreć kiełbachy, a kolejki do wejścia i przy kasach – masakra. Wolał bym już bardziej kameralne wystawy tylko dla hobbystów.