Minionego roku pod względem bonsai nie mogę zaliczyć szczególnie udanego. Był po prostu okej, prowadzony na przetrwanie i uporządkowanie kolekcji. Wiele zdarzeń zewnętrznych sprawiło, że moje myśli były na zupełnie innych poziomach, niż te, na których stały sobie małe drzewka.
Podróż
Czy będzie wpis o kryzysie, jakieś sinusoidzie emocjonalnej? Nie, nie martw się. O takich sprawach lubię rozmawiać, ale nie pisać publicznie. Dlaczego zacznę go od momentu, gdy moje stopy dotknęły dna bez słońca, zagłębiły się w jego mulastą pluszowość, pozwalając mi delektować się nieco pobytem w tym miejscu, aby wreszcie się odbić i wypłynąć na powierzchnię. Ale już w innym miejscu. I złapać oddech świeżego powietrza. Jednakże powierza pachnącego już inaczej.
W ostatnim tygodniu uporządkowałem nieco wreszcie garaż. Jeżeli do tej pory wydawał się przestrzenią, która przecież zawsze coś zmieści, to chyba czas negatywnie zweryfikował prawdziwość tej tezy…
Jest coś magicznego, rytualnego w czynności sprzątania miejsca, które dawniej było dla ciebie ważne, ale które przez twoje zaniedbanie pokryło się kurzem i brudem. Człowiek dużo wspomina, zaczyna analizować, stara się zrozumieć, wyciągnąć wnioski, zrozumieć błędy. I przychodzi taki moment, gdy zakończywszy sprzątanie, zaczynasz jakby od nowa. Tak samo podziałało na mnie sprzątanie garażu i czyszczenie narzędzi.
Patrząc na miniony rok, mam wrażenie, że dopiero teraz wracam do domu.
Nie wiem, czy słyszeliście o badaniach Campbella, który porównawszy ze sobą mity z najróżniejszych stron świata, doszedł do wniosku, że wszystkie one bazują na tym samym schemacie podróży bohatera. Bohater rozpoczyna podróż będąc jeszcze w swoim uporządkowanym życiu, słysząc wyzwanie do przygody. Przechodzi przez wyzwanie, po to, by odmieniony ponownie wrócić do swojego dawnego świata.
Zresztą zobaczcie sami, o co chodzi:
Może zastanawia Was…
Może zastanawia Was ten nieco dziwny wpis. Bo co ja w sumie chcę nim Wam powiedzieć?
Głównie to, że po okresie niebytu wracam.
Że ostatnie tygodnie przeznaczyłem po części na zaplanowanie działań bonsaiowych na ten rok i kolejne lata.
Że ożyją na nowo i blog i kanały społecznościowe na ista czy fb.
No i że dzisiaj wyczyściłem narzędzia do bonsai i jutro planuję zacząć zimowe cięcie na drzewkach.
Super, że strona znów ożyje 🙂 A na zimowe cięcie nie za zimno jest teraz?
Gdy byłem w Niemczech robiliśmy w sumie dwa cięcia zimowe. Pierwsze w styczniu dla poprawy formy i potem w lutym, gdy usuwaliśmy szczytowe nabrzmiałe pąki, aby jeszcze bardziej cofnąć drzewo.
Fajnie, że wracasz na bloga! 🙂 z miłą chęcią kiedyś go czytałem i super będzie móc czytać Twoje kolejne bonsajowe wpisy. 🙂
Cześć Mateusz 🙂 Ja też się cieszę, bo mega mi tego brakowało, a sumie jest jeszcze tyle do opisania 🙂 🙂