Pewnie wielu z Was zastanawia się, co to się takiego stało, że od maja na blogu nie pojawił się żadne wpis. Od razu uspokajam: nadal mam drzewka i je pielęgnuję. A przyczyna mojego milczenia jest zgoła inna. Choć skoro już zdecydowałem się nastukać parę słów, to może jest to ta jaskółka, która zwiastuje wiosnę na blogu?
W maju wydarzyło się coś, co całkowicie zmieniło moje życie. Zresztą nie tylko moje. Otóż zgodnie z planem przygotowań akurat w maju szykowałem się na konkurs talentów na poziomie europejskim w Albi koło Tuluzy (FR).
Zakończywszy cykl przygotowań u Volkera Einbocka przy wsparciu Dirka Dabringhausena, czułem się mocny i zmotywowany. Ale wtedy lekarz powiedział: drogi kolego nie wyjeżdżaj ani zbyt daleko, ani na zbyt długo. Twój syn szykuje się na świat. I tak to Oskar, bo o nim tu mowa, wszedł z impetem w moje zielone życie, wywracając je do góry nogami.
Do tego nałożyła się przeprowadzka z Niemiec do Polski i urządzanie na nowo gniazdka dla mojej samiczki i piskalaka 🙂 A w pracy nowe projekty, więc na nadmiar czasu nie mogę narzekać. Zdradzę wam jednak, że na wiosnę wystartuję z nowym bonsaiowym projektem, który mam nadzieję przypadnie Wam do gustu.
Ale o tym później, tymczasem dziękując Wam za ten rok spędzony z milczącym blogiem, życzę Wam dalszego rozwijania pasji i do zobaczenia na warsztatach i wystawach w kolejnym roku oraz do przeczytania tutaj 🙂
A na nadchodzące święta, życzymy Wam spowolnienia i nastawienia oczu, uszu i serc na bliskich, tak aby czas spędzony z nimi umocniał i uszczęśliwiał.
Cisza mnie nie zaskoczyła, nawet brak bloga w sieci przez jakiś czas był zrozumiały (choć przerażający:( ) , jednak wystarczyło czytać wpisy by wiedzieć gdzie jest centrum uwagi:)
Ale do tematu – Genialnie 🙂 Gratulacje dla rodziców 🙂 Dbajcie o nową miłość:) byle w zdrowiu.. a radości da sporo… Mój przykład po kilku latach: „Tata .. patrz ten pan (Peter Chan z Heron Bonsai ) ciacha drzewko a ty tak się dziubiesz po listku” – bezcenne. Pozdrawiam
Dokładnie nowa wspaniała przygoda rozpoczęta 😁