Na 13-stą rocznicę ślubu mój Kamyk podarował mi prezent w postaci klona palmowego Katsura, takiego jak mówi mój dawny nauczyciel, „do roboty”. Czeka mnie jej przy nim sporo, ale po latach radość z efektu będzie większa. Tym bardziej, że będzie rozwijał się z każdą kolejną naszą rocznicą.
Przyznam szczerze, że Kama wzięła mnie całkowicie z zaskoczenia. Będąc w delegacji w Polsce wpadłem na chwilę do Atelier Kamy na Garbarach a tu… wielkie pudło na samym środku pracowni.
Co do samego klona to korona będzie wymagała sporo pracy w dużej mierze od początku. Ale już się cieszę na to wyzwanie 🙂
Tak więc pierwsze cięcia wykonamy dopiero zimą. Do tego czasu przerzedzanie korony drzewka i zasilanie, aby wzmocniło się przed przyszłorocznym formowaniem oraz puściło pąki w głębi korony.
Mam nadzieję, że może uda mi sie załapać na jakiś warsztat poświęcony klonom, tak aby przedyskutować i ustalić kolejne lata jego rozwoju.
Przesadzając zaczniemy także pracę nad poprawą nebari, które wymaga rozbudowy i poprawy rozłożenia. Ale i to jest do nadrobienia 🙂